czwartek, 3 marca 2016

Stykówki, mnóstwo stykówek :)

Przyznaję bez bicia: nie lubię robić stykówek. Nie robiłem ich przez ponad 2 lata (DWA LATA!!!). Jednocześnie uważam, że są w ciemni niezastąpione i bardzo trudno bez nich panować nad bogactwem w negatywach. Skany nie oddają tonów negatywu, nie chcę też kalać ciemni komputerem :)

Co było robić, wziąłem się do roboty, wygrzebałem z dolnej półki papier i trzaskałem styk za stykiem. Było o tyle łatwo, że większość negatywów to Delta 400 wołana w D76 1+1, więc nie musiałem robić próbek. Po trzech godzinach skończył mi się papier; gdzieś po drodze pękła szybka, którą przyciskam negatywy do papieru...


Potem przyszedł czas na najbardziej żmudny etap (wspominałem, że nie lubię robić stykówek?) czyli układanie par stykówka-negatyw w segregatorze. Używam jednocześnie trzech lub czterech aparatów, czasem naświetlenie 12 klatek zajmuje kilka miesięcy, wszystko się przeplata. Na dodatek dopiero od niedawno zacząłem dopisywać na kopertach z negatywami daty naświetlania i wołania, więc powstała efektowna łamigłówka.

Dobra, zrobione. Zostały dwa negatywy, postaram się o nich nie zapomnieć. Czas wziąć do ręki lupę 6x i zrobić plan powiększeń :) A propos lupy: warto poszukać dobrej (co nie znaczy b. drogiej!), z jak najmniejszymi zniekształceniami obrazu i z przezroczystą podstawą. To naprawdę pomaga ocenić wstępnie negatyw. Mi świetnie służy rosyjska Tento, kupiłem ją daaawno temu za kilkadziesiąt złotych - polecam!

Brak komentarzy: