wtorek, 6 maja 2014

Kiedy odłożyć aparat?


Na przykład wtedy. I nie dlatego, że zachód słońca okupuje od dawna top-wszechczasu kiczu. Nie wiał też wiatr z piaskiem, który mógłby coś uszkodzić. Powód był zupełnie inny.
Po przejechaniu samochodem prawie trzech tysięcy kilometrów po różnych mniej lub bardziej pustynnych stanach dotarliśmy na wybrzeże Pacyfiku. Niemal 10 tysięcy kilometrów od domu... A ja robiłem zdjęcia zamiast po prostu wejść na bosaka do wody.
Bo przecież wieczorem tu wrócimy... Bo przecież jeszcze kilka dni będziemy na wybrzeżu...
Ale wieczorem oglądaliśmy szopy pracze grasujące koło motelu. A później takiej plaży już nie spotkaliśmy, ocean oglądając głównie z poziomu mniejszej lub większej drogi...
Czasem lepiej odłożyć aparat.

Brak komentarzy: