Właśnie. Jak kiedyś mierzono światło? Przed wojną nie było przecież światłomierzy w aparatach! Zapewne w użyciu były rozmaite tabelki będące rozwinięciem zasady "słonecznej 16", czy techniki przeliczania rozmaitych warunków oświetleniowych przez porę dnia / roku / pogodę itp, ale nie tylko!
Wpadł mi w ręce bardzo ciekawy światłomierz optyczny firmy Bewi, produkowany w latach 1930-45. Jest niewiele większy od zapalniczki, a jego niemal dokładnie zadrukowana powierzchnia to prawdziwe ABC ekspozycji fotograficznej. Tubus jest metalowy, na tym egzemplarzu zaśniedziały - pewnie można go doczyścić do lśniącego metalu (tak jak na tym egzemplarzu z Muzeum Historii Fotografii), ale obecny kolor uroczo komponuje się z żółtym tłem tabelek. Do kompletu jest skórzany praktyczny futerał.
OK, ale jak to działa? Zaczynamy od ustawienia czułości filmu na najwyższym pierścieniu z czułością filmu o skali od 1 do 27. Jakie to są jednostki? To dawno już nie używana skala Scheinera. Współczesna "400" to koniec skali. Teraz lunetkę należy skierować w stronę motywu i spojrzeć do środka, szczelnie zasłaniając sobie oko wizjerem. W środku jest ciemne niebieskie okienko, przez które ledwo widać motyw. Okienko otacza wianuszek coraz słabiej widocznych liczb. Wpatrując się przez pewien czas - jak długo patrzeć podpowiada jedna z tabelek na światłomierzu - odczytujemy ostatnią widoczną wartość. Teraz szukamy jej na zewnętrznym pierścieniu z największymi cyframi i kręcąc dopasowujemy go do czerwonej strzałki - na powyższym zdjęciu jest to "7". Wystarczy teraz spojrzeć na tabelkę niżej by znaleźć kombinację przesłona-czas. Prawda, że proste?
Przy okazji światłomierz wyposażono w parę przydatnych tabelek. Jedna to klasyczna tabela głębi ostrości dla jakże popularnych ogniskowych: 5, 7.5, 10.5 i 13.5 cm.
Kolejna to podpowiedź, jakich maksymalnych czasów można użyć by naświetlić obiekty w ruchu; uwzględniona jest nawet pozycja aparatu względem motywu. Lista tychże to prawdziwa poezja fotograficznych tematów, są tam m. in. zwierzęta pasące się, koń w kłusie lub w skoku...
Świetnie, teoria opanowana, a jak światłomierz sprawuje się w praktyce? Zaskakująco dobrze, odczyt pokrywa się ze wskazaniami dużo bardziej nowoczesnego Lunasixa 3 i cyfrówki, choć skalę Scheinera potraktowałem jak skalę DIN. Może pokuszę się o większy test...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz